Taka tam rodzina adopcyjna

Księżniczki sposób na…

Proste rozwiązania bywają najlepsze. Poza sytuacjami, kiedy nie bywają. Tak czy siak, nasza dwulatka wydaje się mieć sposoby na wszystko. Czasem zaskakujące, o czym poniżej.

Zatem – jak w tytule.
KSIĘŻNICZKI SPOSÓB NA…

telemarketing

  1. Natrętnych telemarketerów.

Czekałam na ważny telefon. Nie aż tak ważny, jak ten z OA dwa lata temu, ale jednak istotny.  Oczywiście usłyszałam sygnał w chwili, kiedy miałam namydlone ręce. Poprosiłam więc Księżniczkę, żeby przyniosła mi telefon, a sama starałam się doprowadzić dłonie do porządku. Kilka sekund później dowiedziałam się, że moja córka potrafi nie tylko odebrać połączenie, ale jeszcze włączyć głośnik… Usłyszałam mianowicie taki dialog:
– Halo?
– … dzień dobry, czy…
– Halo halo?
– Czy mogłabym rozmawiać z Lady Makbet?
– NIE!
– bip, bip, bip.

W popłochu wybiegłam z łazienki i sprawdziłam, kogo moje dziecko tak stanowczo spławiło. Wujek Google wskazał, że telemarketerkę z jakichś chwilówek czy innych ubezpieczeń, która zresztą wydzwaniała do mnie już któryś raz. Chyba uczynię z tej sytuacji precedens 🙂

cat-1846356_960_720

  1. Schodzenie po schodach.
    • Na Zosię Samosię

Polega to na tym, że Księżniczka próbuje zejść z naszego piętra „siama, siama!” – czytaj: nie za rękę, nie trzymając się poręczy i nie będąc w żaden sposób asekurowaną. Nie zraża się nawet tym, że kilka razy już ją łapałam w locie (bo oczywiście idę tuż przed nią mimo jej zdecydowanego sprzeciwu…).

  • Na mamę
    Czyli: z torbą na zakupy w ręce, komenderując co chwilę: powolutku! lub sibciutko! – ewentualnie jedno zaraz po drugim.
  • Na kota sąsiadów

Nawet lubię tego sierściucha, chociaż jego komitywa z Księżniczką zaczyna być kłopotliwa. Na przykład dlatego, że kocur często wyleguje się na „naszych schodach”, a młoda próbuje go naśladować. Konkretnie – schodząc na czworakach, rzecz jasna głową w dół. I jednocześnie liżąc sobie łapę… tfu, rękę.

yellow-2344417_960_720

  1. Sprzątanie łazienki

Gdyby ktoś nie wiedział, jak usunąć osad z drzwiczek pralki… Perfekcyjna Pani Chaosu podpowiada: wylać na swoją osobistą gąbkę tyle mydła w płynie, ile tylko się zmieści, a potem szorować nią bęben urządzenia. Nadmiar specyfiku można później rozsmarować na szafce, podłodze, lustrze i koszulce – dokładnie w tej kolejności.

old-2701952_960_720

  1. Rozróżnianie wujków i dziadków.

Trochę to bez sensu, że tata jest jeden, dziadkowie dwaj, a wujków od groma, nie uważacie? W każdym razie do takiego wniosku doszła zapewne Księżniczka, bo pomija zupełnie formuły grzecznościowe i wali do krewnych po imieniu. Oczywiście walczymy z tą praktyką, ale trudno się pod nosem nie uśmiechnąć, kiedy mała biegnie za wujem i krzyczy: „Jajek! Pociekaj!”. Co ciekawe, babcię nasza latorośl ma jedną i tutaj problem z tytułowaniem nie istnieje. Psiapsia to psiapsia i tyle.

little-girl-570865_960_720

  1. Modę.

Niepostrzeżenie weszłyśmy (a raczej mała weszła) w etap sukienek i spódniczek, najlepiej tiulowych bądź takich, które pięknie wirują w tańcu. Ok, tego się mogłam spodziewać, tym bardziej, że już córeczki Izzy udowodniły, iż Księżniczki w spodniach nie chodzą. Nie doceniałam natomiast pragmatyzmu mojej pociechy. Najlepszym dopełnieniem balowego stroju okazują się bowiem adidasy bądź inne trampki – żadne tam balerinki czy sandały. Całkiem rozsądny wybór, bo kto to widział robić „Hopaj, siupaj, łupaj, cupaj” w szpilkach? No cóż… jeżeli nasz Kopciuszek trafi kiedyś na księcia z bajki, to gościu może się mocno zdziwić…

family-684652_960_720

  1. Rodzicielskie nerwy

Księżniczka od początku zamiast „przepraszam” mówi „sisiapam”. Jest to tak urocze, że chociaż staramy się ją poprawiać, to czasem sami to słówko przejmujemy, nawet rozmawiając ze sobą, kiedy małej nie ma w pobliżu. W każdym razie, kiedy młoda nabroi i czuje, że podniosła nam ciśnienie, przychodzi się mocno przytulić i dodaje to swoje „sisiapam”. Konia z rzędem temu, kto nie zmięknie po takich przeprosinach…

6 myśli w temacie “Księżniczki sposób na…”

  1. Makbetko, padłam! Zwłaszcza numer 1 mnie rozwalił… Normalnie popłakałam się ze śmiechu. Niesamowita jest!
    Tamaluga też ma coś z tymi sukniami balowymi. Wczoraj na przykład uparła się żeby w jednej wyjść na rynek po zakupy 😀
    Z drugiej strony racja – co będą tak w szafie wisieć bez sensu.
    Psieplasiam Tamalugowe też nas rozwala. Ona go wręcz nadużywa, zawsze, nierozerwalnie z dodanym „ale nić nie śkodzi” Hahaha!

    Polubienie

  2. Geniusz Księżniczka, co to jednak znaczy błękitna krew… Jakim cudem nauczyłaś dziecko przepraszać??? Bo Żaba zamiast przepraszać obraża się i to ją koniec końców trzeba ugłaskiwać… trochę jak kot… własny, nie sąsiadów… A w ogóle to masz sobowtóra podróbę, w sensie pojawia się jako takietamstożki -ale końcówkę ma jakoś blog.wordpress… i myślałam od pół roku, że zniknęłaś!

    Polubienie

  3. Hm. Jak ostatnio byłam u mojej Szalikowej psiapsióły, to jej córka pokazała mi, że jej sukienka kręci się „tylko tak”. Szalikowa wytłumaczyła, że to bardzo ważne.
    No cóż. U nas jak coś ma dinozaura to jest cool, więc się nie znam 😉

    Polubienie

Dodaj komentarz