Portale plotkarskie huczą od nagłówków o tym, że księżną Meghan przytłacza monotonia przypisana roli żony królewskiego potomka. Co się za nimi kryje – nie wiem, bo nie czytałam. Od wybranki Harrego o wiele bardziej interesuje mnie inna Księżniczka, której to szara codzienność na pewno do niczego nie zniechęca.
Następczyni tronu wstaje skoro świt, a w zimie nawet wcześniej. Procesowi temu towarzyszy dwoje jej nieodłącznych dworzan – OKU i PUBU. Tego pierwszego już prawie się pozbyliśmy, czas zresztą najwyższy, bo nasza potomkini jest już u progu trzeciego roku życia… ostatnio niestety nastąpił regres i bez OKU nie da się ani zacząć dnia, ani tym bardziej go zakończyć. PUBU z kolei przyjechała kiedyś w paczce i natychmiast zdobyła serce małej Księżniczki.
Po mlecznym śniadanku i porannej toalecie przychodzi czas na KOKĘ, a następnie wyprawa do żłobka. Mimi każe służbie zakładać sobie po kolei sialik, ciapę i buti, cierpliwie pozwala przyodziać się w kurtkę oraz rękawiczki, a potem bez protestu wędruje do innych dzieci. Po drodze zazwyczaj głośno komentuje żłobkową gazetkę, na której obecnie znajduje się rodzinka BABAŁów (wskazując na największego z nich, krzyknęła ostatnio „tata!” – do dziś nie wiem, czy mówić o tym mężowi…). Jej zachwyt budzi też inny element wystroju, mianowicie JAĆKI. Mogłaby na nie patrzeć bez końca, gdziekolwiek się z nimi nie zetknie.
Odbieraniu ze żłobka także towarzyszy pewien rytuał. Księżniczka robi obchód po szatni, nazywając obrazki na szafkach innych dzieci: pieski, kotki, króliczki i kilka gatunków ZIZIZI. Następnie ubiera się i schodzi do królewskiej limuzyny (hue, hue, hue…), po drodze dostając mały kawałek BUŁI. Jeśli pogoda pozwala, powrót na rodzinne włości jest poprzedzony spacerem, podczas którego trzeba uważać na BUM-BUM i TITIT. Zdarza się, że w przechadzce towarzyszy nam PSIAPSIA, co jest możliwe po uprzednim zrobieniu AJO.
Po powrocie na pokoje Mimi oddaje się zabawie. W ruch idą klocki Duplo lub drewniane, misie, lalki, książeczki, kolorowanki, znikopis, piłku albo KOKU. Jeśli zdobienie ojcowskiej bluzy naklejkami z filmów Disneya bądź wykonywanie operacji CIA-CIA na drewnianych smakołykach okazuje się zbyt męczące, Księżniczka robi przerwę na BAJ, przekąszając BAMAMem. Nie zawsze umie jeszcze zadbać, żeby podczas igraszek nic jej nie PAŁO. Bywa i tak, że któraś z zabawek niby przypadkiem się zawieruszy. Wtedy należy zrobić hoku-poku, czyli przykryć sobie tylko znane miejsce kuchennym ręcznikiem, wypowiedzieć zaklęcie, poczarować rączkami, podnieść ściereczkę i obwieścić sukces, krzycząc na całe gardło, że JEEEEŚ!
Wieczory w życiu Księżniczki także są całkiem zwyczajne. Mimi sprząta po sobie, nawet jeśli ten proces ogranicza się do znajdowania różnych FUFUJów i odnoszenia ich tam, gdzie FUFUJe odnosić należy. Tym sposobem nadchodzi czas na kąpiel, założenie piżamki i kolację – przeważnie w postaci mleka, nawet jeśli zainteresowanej marzy się KAŁA i SIACHO.
W tym miejscu muszę się pochwalić, bo od jakiegoś czasu nasza królewska latorośl zasypia dosłownie w kilka minut, nie wymagając od nas żadnych dodatkowych zabiegów… oczywiście poza dostarczeniem OKU i PUBU.
Jak widać, rutyna na królewskim dworze potrafi być wyczerpująca, ale nic nie wskazuje, żeby była równoznaczna z nudą.
Na zakończenie tego sprawozdania Księżniczka Mimi ogłasza konkurs, w którym do wygrania może być na przykład kartka z jej autografem. Aby wziąć w nim udział, należy rozszyfrować zaznaczone na kolorowo królewskie neologizmy. Wszelkie pomysły mile widziane 🙂
Czym się różni Księżniczka od Żaby? Księżniczka pozwala się ubrać, Żaba twierdzi, że ona „śama” i nie ma przebacz. A konkurs … spróbuję, jak mnie nie zamkną w pn, to będę walczyć ze słówkami, choć problem taki, że Żabcia używa tych samych słów, a z kontekstu wynika, że jednak mają inne znaczenie…
PolubieniePolubienie
Zazdroszczę, bo mój Ryś ma bardzo ograniczony zasób słów. Takie neologizmy są mi zatem zupełnie obce. Chyba po raz kolejny wybierzemy się do logopedy.
PolubieniePolubienie
Spokojnie, rozkręci się 🙂 Nasza Księżniczka też nie jest jakoś specjalnie rozwinięta w tej kwestii… w jej grupie żłobkowej są dzieci, które już mówią pełnymi zdaniami. U nas póki co sukcesem jest komunikat w stylu „O, nie ma am”. 😉
PolubieniePolubienie
Też mi się wydawało, że Żaba ma mały zasób… że tylko wydaje polecenia, najczęściej z trzema wykrzyknikami na końcu, takie typowe „Mamuś Żaba am juś!!” … a potem przyszła ciotka i grzecznie pyta „Żabcia, a co to?” na co Żabcia grzecznie odpowiada „Mamuś puka dźwi. Do. Ciocia ofe dźwi Żabuś?” Więc, Makbetko i Mrs. Sonadora – pewnie źle zadajecie pytania, podeślę Wam ciotkę 😉
PolubieniePolubienie
Księżniczka też próbuje sama, ale na szczęście nie podczas wychodzenia z domu. W wolnych chwilach za to przymierza na potęgę wszystko, co znajdzie 😀
Trzymać kciuki za to, żeby Cię już zamknęli, czy za to, żeby jeszcze nie?
PolubieniePolubienie
Bo Księżniczka ma klasę i zrozumienie dla ról społecznych 😉 Żaba wie, że nie będzie księżniczką i musi wszystko sama… ostatnio próbowała posmarować sobie bułę serkiem ‚siama ja!’
Sama nie wiem, szału można dostać, najgorzej to być niedoinformowanym 😦
PolubieniePolubienie
Ty to wstawiasz te posty cichaczem… Człowiek nie zajrzy to nawet nie wie, że coś nowego powstało! 😛
Gdy zaczęłam czytać to miałam nadzieję, że na końcu znajdę słowniczek… Ale nie ma tak lekko!
Hmmm…
OKU – smoczek
PUBU – maskotka jakaś… pingwinek?
BABAŁY to zwierzątka albo rodzinka Peppy? Nie: bałwanki!
KOKA – uczesanie włosków?
JAĆKI – kwiatki
ZIZIZI – warzywa?
BUŁA – bułka (czy to podchwytliwe? :-D)
BUM BUM i TITIT – upadki i samochody (klakson?)
PSIAPSIA – ciocia, do której się najpierw dzwoni – AJO
KOKU – pociąg
CIACIA – krojenie
BAJ – bajka (w tv?)
BABAM – banan
PAŁO – upadło na podłogę
FUFUJ – rzeczy fuj (puj u Tamalugi)
KAŁA, SIACHO – kakao i ciastko
PolubieniePolubienie
Napracowałaś się 🙂
Kochana, PUBU (albo FUBU, nie jesteśmy pewni) to ukochana podusia, prezent od Izzy 🙂
KOKA to kokardka, czyli w sumie uczesanie włosków. JAĆKI to kolei gwiazdki, a jeszcze lepiej, jeśli towarzyszy im SIEZIC (księżyc) 😉 ZIZIZI jest określeniem wszelkich bibiciowatych (pszczółek, motylków, biedronek i innych pająków). PSIAPSIA to babcia. KAŁA natomiast to kawa, o czym dowiedzieliśmy się, kiedy Księżniczka pewnego popołudnia uruchomiła ekspres i postanowiła nam tę KAŁĘ zrobić, tylko zapomniała o podstawieniu kubka… a nam zabrakło refleksu… dalszego ciągu łatwo się domyślić 😉
Reszta się zgadza! :*
PolubieniePolubienie
😀
Siezic… dokładnie! Tamaluga uwielbia siezic, takos (gwiazdy) i siosie. 😀
Buziaki!
PolubieniePolubienie
Dzieci są cudne! 😀
Czas na kokę 😀
Olitoria, wygrałaś internety! Zgadywałabym te wszystkie słowa praktycznie tak samo 😀
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Naprawdę? Hahaha!
PolubieniePolubienie
Przegapiłam posta 😦 Widzę, że sobie pogadamy z Jej Wysokością 😀 To dobrze, bo mam z nią jedną ważną kwestię do omówienia 😀
PolubieniePolubienie
Pogadacie na pewno… ale uważaj, bo odpowiedzi mogą Cię zaskoczyć 😀
PolubieniePolubienie
Przepraszam, że tak nieśmiało zapytuję, ale to jakaś fuszerka! Gdzie, ja się pytam, kartka z autografem Księżniczki dla zwycięzcy? I proszę się nie tłumaczyć, że ma napięty grafik, bo chyba ktoś prowadzi jej fan club, prawda??? 😀
No to ja, osobiście poproszę o uśmiech Księżniczki. Może być na zdjęciu. 🙂
PolubieniePolubienie
Ależ będzie, Kochana, będzie… 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba