Takie tam różne, Uncategorized

Dziadostwo i inne koligacje

Dziadkowie

Za kilka dni babcia i dziadkowie Księżniczki będą obchodzić swoje pierwsze święto w tej roli. Na szczęście do wszystkich mamy blisko. Sama bardzo źle wspominam z dzieciństwa przedszkolne akademie z powyższej okazji. Rodzice moich rodziców mieszkali kilkaset kilometrów od nas, przez co nigdy nie miałam komu wręczyć laurki. Uśmiechnięte koleżanki mówiły wierszyki dla dziadków i wskakiwały babciom na kolana, a mnie było przykro… dzieci w takiej sytuacji było kilkoro.  Nawet dzisiaj, już z punktu widzenia pedagoga, uważam urządzanie takich uroczystości za nie do końca rozsądne. Są przecież maluchy, które w ogóle nie mają dziadków (a czasem nikogo poza rodziną zastępczą). Myślę, że czują się wtedy podwójnie opuszczone.

Ponieważ Dni Babci i Dziadka są z zasady dniami radosnymi, nie chcę, aby mój dzisiejszy wpis był smutny. Porzucam zatem przykre wspomnienia i wracam do meritum, czyli do tego, kim są dziadkowie w życiu wnucząt. (Swoją drogą, zachodzi tu pewna słowotwórcza ciekawostka, nie uważacie? Jeżeli brat i siostra stanowią rodzeństwo, wujek z ciotką to wujostwo, ich dzieci to kuzynostwo, a żona plus mąż równa się małżeństwo, to dlaczego dziadostwo kojarzy się zupełnie z czymś innym?) Usilnie próbujemy wymyślić dla naszych rodziców jakieś ciekawe upominki w imieniu Księżniczki. Sprawa nie jest prosta, bowiem trudno znaleźć coś, czego jeszcze nie mają, a co jednocześnie nie jest kiczowate ani oklepane. I właśnie rozważania z zakresu prezentologii stosowanej naprowadziły mnie na charakterystykę rodzajów babć i dziadków. Nie ukrywam, iż każdy z tych typów oparty jest na osobistych (bliższych lub dalszych, że tak to określę) doświadczeniach.

  1. DZIADEK – ARTYSTA

Artysta1

Namalował portret wnuczki, zanim jeszcze przyszła na świat, co (w jego mniemaniu) czyni go wieszczem wśród artystów. O samej zainteresowanej mówi, że jest prawie tak piękna, jak na jego obrazie, co oczywiście stanowi najwyższy komplement. Jak na twórcę przystało, żyje w alternatywnej rzeczywistości. Właściwie nie za bardzo wie, co można robić z takim niemowlęciem poza namalowaniem go. Tę właściwość Dziadka-Artysty warto wykorzystać, kupując mu nowe pędzle albo komplet farb i od razu zamawiając kolejną podobiznę wyczekanej wnuczki.

  1. BABCIA-BOGU-MIŁA

Babciaw

Imię ma tutaj charakter wyłącznie symboliczny, po prostu moim zdaniem brzmi lepiej niż „babcia-moher”. Na wieść o tym, że będzie miała wnuka, pyta, czy był spłodzony po Bożemu i czy aby nie w Wielkim Poście. Uzyskawszy satysfakcjonującą (inna rzecz, czy zgodną ze stanem faktycznym) odpowiedź, wymyśla mu imię, koniecznie biblijne i wyłącznie z Nowego Testamentu, żeby, broń Panie Boże, nikt go nie pomylił z Żydem. Następnie dzwoni do zaprzyjaźnionego (a jakże) proboszcza z pytaniem, czy dziecko można ochrzcić już w łonie matki. Odmowę traktuje jak herezję, w związku z czym obdzwania jeszcze ośmiu innych kapłanów, włącznie z misjonarzem z Zimbabwe i stuletnim arcybiskupem. Niczego z żadnym z nich nie załatwia, co wyraźnie psuje jej humor, ale tylko na chwilę. Szybko bowiem przypomina sobie, że nienarodzone maluszki dosyć szybko zaczynają słyszeć, więc przynosi przyszłym rodzicom w prezencie swoje radio, rzecz jasna nastawione na odbiór jedynej słusznej rozgłośni. Jak będą wyglądały jej relacje z wnukiem? Na pewno dopilnuje, by przystąpił do wszystkich sakramentów i zorganizuje mu udział w każdym możliwym turnusie parafialnych półkolonii. Co jej kupić na Dzień Babci? Kalendarz z papieżem już pewnie ma, więc dobrym pomysłem będzie np. oprawione zdjęcie wnusia, grającego aniołka w szkolnych jasełkach. Gorzej, jeżeli wnusiowi przypadła rola Heroda…

  1. DZIADEK-PIOTRUŚ PAN

PiotruśPan

Typ wiecznego chłopca, który dzieciństwo wnuka traktuje jak przedłużenie własnego. Chętnie buduje z dziedzicem zamki z lego, organizuje wyścigi resoraków, a nawet gra w przygodówkę na Playstation. Trudności (nie do przeskoczenia!!!) zaczynają się w momencie, kiedy malucha trzeba przewinąć, ubrać albo podać mu do jedzenia coś innego niż obiadek ze słoiczka. Piotruś Pan zawsze deklaruje gotowość zaopiekowania się wnukiem pod nieobecność jego rodziców, ale lepiej dla bezpieczeństwa pozwalać na to tylko wtedy, kiedy w bezpośrednim pobliżu znajduje się babcia. Dla tego rodzaju dziadka łatwo jest wybrać prezent. Ucieszy się z każdego zabawnego gadżetu, na przykład koszulki lub kubka ze śmiesznym napisem.

  1. BABCIA-DOBRA WRÓŻKA

wróżka

Wychodzi z założenia, że wnuki są po to, by je rozpieszczać. Od pierwszych dni malucha pomaga w pielęgnacji i zasypuje prezentami. Starsze dziecko chętnie zabiera do kina, na łyżwy albo na zakupy. Jedyną wadą Dobrej Wróżki (aczkolwiek przeważnie niedostrzegalną dla wnuków) jest to, że często WIE LEPIEJ niż rodzice, co jest dobre dla ich pociechy. Takiej babci można podarować np. voucher do salonu urody, aby choć przez chwilę zrobiła coś dla siebie, zamiast dla innych.

  1. DZIADEK-ERUDYTA

Erudyta

Posiada imponujący zasób wiedzy z wielu dziedzin. Nałogowo czyta książki i prasę specjalistyczną, a reszta rodziny nie może zrozumieć, dlaczego dotąd nie wziął udziału w „Jednym z dziesięciu” albo „Milionerach”. On sam twierdzi, że skoro zna odpowiedzi na wszystkie pytania, to nie widzi w tym zabawy.  Wnuki od pierwszych dni życia zapoznaje z klasyką światowej literatury, a zaraz po chrzcinach robi im wykład z podstaw oszczędzania i inwestowania otrzymanej gotówki. Erudycie można kupić książkę lub grę logiczną, w której będzie mógł rywalizować z najmłodszym pokoleniem.

  1. BABCIA-TRADYCJONALISTKA

tradycjonalistka.jpg

Wychowała pięcioro dzieci za komuny, kiedy nie było niczego – no i proszę, wszystkie wyrosły na porządnych ludzi. Nie to, co teraz… Pampersy, mokre chusteczki, fiszerprajsy i inne fanaberie, które do niczego dobrego nie prowadzą. Babcia-Tradycjonalistka przywiezie wygrzebany  z piwnicznych czeluści stos ubranek noszonych kolejno przez wszystkie jej dzieci oraz pudło zabawek sprzed czterdziestu lat, ale o co chodzi, przecież jeszcze posłużą. Właściwie nie wiem, co kupić takiej babci… Może jakiś poradnik w stylu „Jak wychować wnuki w XXI wieku”?

  1. DZIADEK-KAPRAL

Kapral

Lubi porządek… ale wyłącznie idealny. Co prawda niestraszne mu żadne pole minowe, ale kiedy przewija wnuczkę, zapina pieluszkę przy użyciu linijki i poziomnicy, żeby było równo. Ku uciesze małej cierpliwie odkłada po niej zabawki na swoje miejsce, co powoduje efekt perpetuum mobile – wiecie, o czym mówię. 😉 Jest do bólu punktualny. Jeżeli powie mu się, że dziecku trzeba dać jeść o piątej po południu, to równo o 16:59:59’ będzie stał na baczność przed podgrzewaczem do butelek, meldując gotowość do nakarmienia szeregowej najmłodszej rangą wiekiem. Kapralowi można kupić prosty w stylu zegarek albo organizer.

  1. BABCIA INCOGNITO

incognito

Jest młoda duchem, zadbana, sprawna, pełna energii. Chodzi w jeansach, szpilkach i dopasowanych bluzkach. Zrobi przy maluchach wszystko, byleby tylko nikt nie nazywał jej babcią. Podczas wspólnych wyjść pozwala wnukom mówić sobie po imieniu, w końcu „Wiola” brzmi o wiele przyjemniej niż „babunia”, a przy tym nie konotuje zmarszczek, nietrzymania moczu i wszystkich innych wątpliwych radości kojarzonych z podeszłym wiekiem. Prezenty zawierające słowo „babcia” także zdecydowanie odpadają, ale za to strzałem w dziesiątkę okażą się kosmetyki (byle nie żadne „50+”!) albo karta upominkowa do odzieżowej sieciówki.

A jak Wy planujecie świętować Dzień Babci i Dzień Dziadka?

19 myśli w temacie “Dziadostwo i inne koligacje”

  1. Szkolny, przedszkolny Dzień Babci i Dziadka jest super. I nie ma co gdybać bo tak to do każdego święta byłoby jakieś ale…
    W zeszłym roku moje córy mogły pierwszy raz w życiu coś takiego przeżyć i wiem, że pomogło im to w tym by uwierzyć, że naprawdę znalazły swoją rodzinę.
    W tym roku już tylko młodsza w przedszkolu będzie świętować. Ale dobrze, że Oliwia choć raz się załapała.

    Pozdr
    M

    Polubienie

    1. Mam wrażenie, że mówimy o dwóch różnych rzeczach. Na pewno temu dziecku Świadków Jehowy też jest przykro, może również czuje się wykluczone, absolutnie tego nie neguję. Weź jednak pod uwagę, że jest to decyzja rodziców, zależna od nich, a nie od losu.
      Oczywiście, że zawsze ktoś będzie poszkodowany (nawet tym, że koleżanka z ławki mówi dłuższy wierszyk albo gra główną rolę w przedstawieniu). Mnie chodzi o sytuacje, kiedy szkoła w pewien sposób eksponuje osobiste relacje rodzinne, które -zwłaszcza w dzisiejszym świecie- wyglądają bardzo różnie. Myślę, że to jednak nie to samo, co przekonania religijne.
      Napisałeś, że to dziecko Świadków nie obchodzi żadnych szkolnych świąt. No właśnie, nie obchodzi. Nie występuje na akademiach, pewnie w ogóle wtedy nie przychodzi do szkoły. Ja pisałam o sytuacji, kiedy czteroletnie przedszkolaki ze łzami w oczach patrzyły, jak ich koledzy dumnie wręczają babciom i dziadkom laurki… A same stały z własnymi laurkami w rączkach i nie wiedziały, co mają z nimi zrobić. Nie było opcji, żeby „nie obchodzić”. Myślisz, że np. dwa lata temu Twoje córki czułyby się komfortowo w takim momencie?

      Polubienie

      1. Wiem o co Ci chodzi. Całkiem sporo dzieci nie ma już babci lub dziadziusia. Ale ich rodzice dają sobie z tym radę. Zamiast babci przyjdzie jakaś sympatyczna ciocia itp.

        Dwa lata temu to moje córki nie miały mamy i taty.
        Nie ma co płakać na jedną różą gdy płonie las.

        Polubienie

      2. No trochę to głupie, że nie ma opcji „nie obchodzić”, jakichś ewentualnych zajęć alternatywnych, czy coś. To takie przyzwyczajanie człowieka od małego, że life is brutal 😦

        Polubienie

  2. Lady polecam Ci album „Opowiedz mi babciu”. Pięknie wydany, duży format, ja zakupiłam i jest pozytywnie zaskoczona, nie myślałam, że będzie aż tak piękny.

    Polubienie

      1. Książeczka jest prześliczna, ale w naszym przypadku chyba nie do końca by się sprawdziła. Babcia Księżniczki ma za sobą skomplikowaną przeszłość, która raczej nie za bardzo nadaje się do opisania w taki sposób, jak sugerują to polecenia w albumie. No i jest jeszcze za młoda, żeby pisać o swojej pracy w czasie przeszłym 🙂
        Co nie zmienia faktu, że ogólnie pomysł jest super. Gdyby moja mama żyła, na pewno ucieszyłaby się z takiego upominku.

        Polubienie

  3. Moje dziewczynki są bardzo związane z moimi rodzicami, do tego stopnia, że ostatnio gdy siedzieliśmy razem przy obiedzie, starsza stwierdziła, że nie ma przecież całej rodzinki, bo brakuje babci i dziadka…
    W żłobku co roku organizowane są występy dla „dziadostwa” 😉 (też kiedyś się zastanawiałam jak to jest z tymi słówkami) wraz z wręczeniem drobnego upominku i małą „imprezą” w postaci herbatki i ciasteczek. W następnym tygodniu podobna impreza odbędzie się w przedszkolu. Wszystko fajnie, ale … No właśnie. Zgadzam się absolutnie z Lady, że patrząc z perspektywy rodzin, gdzie wszystko jest ok, to takie spotkanie dostarcza wielu pozytywnych emocji, ale u nas w żłobku np. jeżeli nie ma dziadków na występach to przychodzą rodzice, żeby dzieciom nie było smutno. Tylko podczas gdy część dzieci wdzięczy się do babci czy dziadka, one nie mają do kogo. Na pewno jest im smutno. Nie wspomnę o tym jeśli np. dziadek do alkoholik, czy olewa dzieci totalnie, a na prezencie było napisane „Kocham babcię i dziadka” …

    Podam jeszcze jeden przykład. U mojej koleżanki dziecka w przedszkolu, każdy miał na Dzień Matki powiedzieć wierszyk. No i super, tylko w tym wierszyku były słowa „tuliłaś mnie w ramionach jak byłam maleńka, karmiłaś i całowałaś jak płakałam…” itd. Dziewczynka ta akurat jest adoptowana i mama nigdy jej ani nie tuliła, ani nie karmiła, ani nie woziła w wózku. Przez kilka dni bardzo tę sytuację przeżywała i koleżanka musiała się baaaardzo natrudzić, by wszystko naprostować.

    Wiem, że takich sytuacji po prostu nie da się uniknąć do końca, bo nie wiemy jaką każdy ma historię, z mojego punktu widzenia, teraz, gdy rodzice są w pełni sił, radośni, wnuczki są ich całym światem i występ dostarcza wielu emocji, wszystko jest w najlepszym porządku. Ale co będzie, gdy ich zabraknie? Na pewno dziewczynki będą to bardzo przeżywać. Dlatego wiem dokładnie co miała na myśli Lady i zgadzam się, że tego typu święta mogą zamiast radości przynieść dziecku smutek. Co nie znaczy, że jestem przeciwna organizowaniu „drażliwych” imprez.

    Polubienie

    1. Ja też nie jestem przeciwna, tylko sceptyczna. Uważam, że trzeba być naprawdę mądrym, przewidującym i empatycznym nauczycielem, żeby zorganizować takie coś z głową. Dzieci przeżywają wiele rzeczy zupełnie inaczej i o wiele intensywniej niż dorośli. Według mnie mądrym pomysłem byłoby dodanie do akademii wierszyka właśnie o tym, że nie wszyscy mają blisko swoich dziadków, ale w tym szczególnym dniu można być z nimi myślami, zaśpiewać dla nich piosenkę etc. Takie podejście pokazuje, że te „samotne” tego dnia dzieciaczki nie są zupełnie zapomniane przez przejęte spektaklem panie ani przez zajętą ściskaniem wnuków publiczność. Co więcej, mają swój moment w przedstawieniu, czują się ważne.

      Inna rzecz, że uważam, iż takie uroczystości powinny być organizowane po godzinach zajęć, a nie w trakcie. Tak się dzieje m.in. w mojej macierzystej szkole, więc nie jest to jakaś utopijna wizja 🙂 To jednak osobna kwestia, niezwiązana bezpośrednio z tematem, na który dyskutujemy.

      Polubienie

  4. Nie lubiłam tych „imprez” właśnie z tego powodu. Do moich dziewczynek też nikt nie przychodził, oprócz mnie. I było im bardzo przykro, Oliwia miała łzy w oczach, a ja razem z nią. Do Tamalugi też nikt nie przyjdzie, niestety… Dlatego doskonale cię rozumiem, Makbetko.
    Co do reszty dziadostwa 😀 to uśmiałam się do łez, a Bogu-miła wymiata! Fajnie jeśli dziadek czy babcia łączą w sobie te cechy i jeszcze mają swoją niepowtarzalną osobowość. Mój dziadek, na przykład był erudytą, bez wątpienia a jego opowieści słuchałam z zapartym tchem. Był Piterem Panem bawiąc się ze mną chętnie, nawet lalkami. Był artystą, bo malował piękne obrazy, śpiewał jak tenor w operze, a z drewna dłubał dzieła sztuki. Ponadto był bokserem i świetnym piłkarzem na pozycji obrońcy (to on sprawił, że pokochałam piłkę nożną). Ale przede wszystkim był misiem w niebieskim sweterku, do którego chętnie się przytulałam i którego zapach jeszcze teraz mogę odtworzyć w myślach. Strasznie mi go brakuje… Dobra, kończę, bo się rozklejam.

    Polubienie

  5. My we wrześniu straciliśmy Bąblowego pradziadka – a mojego ukochanego dziadka. Dlatego tegoroczne świętowanie nie było tak wesołe i radosne, jak zwykle. Bąbelek w trakcie przygotowywania laurek dla wszystkich dziadków powiedział, że chce zrobić również dla pradziadka Józka – i zanieść mu na cmentarz. Oprawiliśmy w ramkę, postawiliśmy na grobie. Mam nadzieję, że będzie dziadka choć trochę pamiętał, kiedy podrośnie.

    Polubienie

  6. U nas dziadków brak, za to są babcia (a nawet prababcia) i całe szczęście są dalekie od wszelkich skrajności, po prostu idealne 🙂 I dałyby się za tego Boba pokroić w paski 😉

    Polubienie

Dodaj komentarz